16.02.2016

Quirky San Francisco: Musée Mécanique. Wróżba za ćwiartkę.

Przed naszym ostatnim pobytem w San Francisco zastanawiałam się, czego tam jeszcze nie widzieliśmy. Sięgnęłam do poleceń Tripadvisora i znalazłam bardzo wysoko oceniane Musée Mécanique. Przetłumaczyłam to sobie jako muzeum mechaniki i zastanawiałam się, co może być fascynującego w takim miejscu? Pogooglowałam. W opisach pojawiały się moje ulubione amerykańskie słówka: weird i creepy. Już wiedziałam, że nie możemy tego ominąć!


 Laffing Sal wita gości już od progu. To chyba najbardziej charakterystyczny eksponat w kolekcji. Muszę też z bólem serca przyznać, że pomijając brak jedynki na przedzie, jesteśmy z Sal baaardzo do siebie podobne:(

9.02.2016

Everglades National Park latem - komary vs. krokodyle 1:0

Na samym początku muszę uprzedzić - opisując Everglades ciężko mi będzie zachować obiektywizm, bo zwiedzaliśmy ten park w absolutnym anty-sezonie, czyli latem. I się odrobinę rozczarowaliśmy:( 
Podobno zimą to zupełnie inne miejsce. 
Podobno jest tu wówczas pięknie. 
Podobno... 

Pewnie podobne odczucia mają osoby odwiedzające obłędne, kalifornijskie pustynie w ciągu lata, kiedy wszystko jest wypalone na szary pył, a upał ścina z nóg. Mówię Wam, zimą i wiosną to zupełnie inna bajka! 

Jak my zapamiętaliśmy Everglades? Jedną ręką ścieraliśmy pot z czoła, drugą staraliśmy się odganiać tysiące komarów. Było niewiarygodnie parno, niewiarygodnie gorąco. Nasze ubrania cuchnęły repelentem. Jego duszny zapach przeszkadzał chyba bardziej nam, niż owadom... Po raz pierwszy od czasu pobytu na Alasce sięgneliśmy po moskitiery zasłaniające twarz. Zwierzaków widzieliśmy stosunkowo mało, jak na to, do czego przyzwyczaiły nas inne amerykańskie parki. A może po prostu byliśmy mniej uważni, pochłonięci walką z insektami, otumanieni parnym upałem. Także jeśli planujecie się wybrać na "river of grass" latem (my byliśmy w połowie czerwca) to osobiście nie polecam. 

A tak prezentował się Everglades National Park podczas naszego pobytu.


2.02.2016

Niedźwiedzie w Stanach Zjednoczonych - czy jest czego się bać?

Nie zliczę ile osób pytało nas, czy to drogą mailową, czy osobiście, o to czy nie boimy się spać pod namiotem, skoro w Stanach, szczególnie w parkach narodowych, jest tyle niedźwiedzi.
Od dawna więc temat tego posta siedział mi w głowie.
A ostatnio zobaczyłam dwa mocne filmy, w których niedźwiadki odgrywają główną rolę.

Pierwszym z nich był genialny Grizzly Man, Wernera Herzoga. Dokument opowiadający o zdrowo pokręconym miłośniku przyrody, który przez kilkanaście lat spędzał każde lato na Alasce, za towarzystwo mając jedynie lisy i grizzly. Jest to opowieść o jego nadzwyczajnym szaleństwie i o granicach, których nie powinno się przekraczać. Gorąco polecam!!!

Drugi to nominowany do Oscara w kilku kategoriach The Revenant (Zjawa), w którym to Leonardo DiCaprio zostaje niemal na śmierć stratowany przez niedźwiedzia. W filmie jest bardzo długa i bardzo dosłowna scena walki, po której zapewne wasze pytania odnośnie tego, czy obawiamy się niedźwiedzi, tylko się nasilą.

Tak naprawdę, to po tych seansach (dorzućmy jeszcze bajkę o misiu Yogi) każdy z Was jest w stanie wyciągnąć 3 podstawowe wnioski w temacie "jak nie wkurzyć misia". Stosujcie się do nich, a prawdopodobieństwo, że coś wam się stanie, będzie bliskie zeru.

1. Nie podchodź zbyt blisko (patrz -> Grizzly Man)
2. Nie wchodź między niedźwiedzicę, a jej młode (patrz -> Leonardo DiCaprio)
3. Nie prowokuj go zapachami (patrz -> miś Yogi polujący na kanapki w parku Yellowstone;)

Jak widać, filmy są współczesną mądrością narodu.


Prawa autorskie

Fotografie i teksty zamieszczone na tym blogu są naszą własnością. Wszelkie kopiowanie, powielanie i publikowanie może odbyć się wyłącznie za naszą zgodą. Chcesz wykorzystać naszą pracę- skontaktuj się z nami: zawszewdrodze@gmail.com