25.01.2014

Książka z drogą w tytule XVIII "Hartland. Pieszo przez Amerykę" Wolfgang Büscher

Hartland. Pieszo przez Amerykę
Wolfgang Büscher
Wydawnictwo Czarne 2013



Dla Wolfganga Büschera ta książka i tego typu wyprawa to nie pierwszyzna. Wcześniej wędrował już przez Niemcy, oraz z Berlina do Rosji. Tym razem zmienia kontynent i startując na zaśnieżonym pograniczu Kanady i USA rozpoczyna swoją podróż, która ma się zakończyć na upalnym południu Stanów Zjednoczonych, na granicy z Meksykiem. Tyle, jeśli chodzi o fabułę w wielkim skrócie. Od razu uprzedzam, że jeśli komuś marzy się podobne przedsięwzięcie i chciałby potraktować Hartland, jako swego rodzaju know-how, to może się rozczarować. Autor często „oszukuje” i czytając książkę, ma się wrażenie, że zbyt wiele się nie nachodził. Tu złapie stopa, tam zatrudni się jako kierowca… Ale chyba nie o to chodzi w tej pozycji. W moim odczuciu, to nie jest książka podróżnicza. Podzieliłabym ją na dwa oddzielne wątki tematyczne. Pierwszy z nich sięga do – nie zawsze bajkowej, jak Pocahontas- historii dzisiejszego mocarstwa. Ta warstwa Hartlandu jest bardzo dobra. Ciekawostki i popularne fakty podane są w przystępny i interesujący dla Czytelnika sposób. 
   Druga warstwa, to emocje autora, towarzyszące mu podczas „wędrówki”. Büscher jest nieufny. Wymyka się z hoteli o świcie, irytują go pozdrowienia zasłyszane po drodze, denerwuje się widząc w jednym z barów fotografię amerykańskich lotników przy B-17. „To nie był mój festyn” stwierdza i wychodzi, Jednocześnie zafascynowany krajem prze naprzód i podkreśla, że „Ameryka jest wielką, największą opowieścią naszych czasów”. Przyznam, że gdybym nie żyła w Stanach, nie przejechała przez kilkadziesiąt z nich, to po lekturze Hartlandu Ameryka jawiłaby mi się jako dziki kraj. Taki, gdzie możesz zamarznąć tuż przy drodze, nieopodal czyjegoś domu, gdzie perfidny celnik tylko czeka na okazję, by uprzykrzyć ci życie, gdzie z powodu braku moteli musisz spać w ruderach domostw, owianych złą sławą, gdzie ludzie najpierw zaproszą Cię na kawę, a potem będą mierzyć z broni w tył twej głowy, patrząc jak oddalasz się z ich posiadłości. Powiało grozą, prawda? 
    Tłumaczę sobie to niezwykle (i niezwykłe) emocjonalne podejście uznanego wszakże Autora, klimatem terenów, przez które wiodła jego trasa. Bezkresne równiny, czy to pokryte śniegiem, trawą czy piachem, różnie mogą działać na ludzka psychikę. Mogą też pewnie przytłaczać i wyzwalać paranoję...
  Gorąco namawiam do lektury, szczególnie tych, którzy mogą porównać własne doświadczenia z podróży po interiorze USA, do doświadczeń Wolfganga Büschera. Jestem bardzo ciekawa, czy macie podobne do moich odczucia. A tych, którzy wyobrażenia o Stanach mają wciąż nieskażone doświadczeniami namawiam, dajcie się ponieść mrocznym klimatom siedzącym w głowie Autora, ale nie dajcie się zwieść, w Stanach nie na każdym rogu czeka na nas Bates Motel;) 


14.01.2014

Wieczorna Ceremonia Świateł pod Mount Rushmore

   W ostatnim poście zabraliśmy Was pod jedną z najbardziej symbolicznych gór w USA - Mount Rushmore.
   Zachęcam nie tylko do oglądania rzeźb w trakcie dnia, ale też do pojawienia się w kompleksie po zmroku kiedy to w okresie od połowy maja do końca września odbywa się Evening Lighting Ceremony. W pozostałą część roku twarze prezydentów podświetlone są przez ok. 30 minut po zmroku.
Dokładne godziny otwarcia i inne kluczowe informacje znajdziecie na stronie Mount Rushmore National Memorial.

   Co zatem dzieje się podczas takiej ceremonii?

4.01.2014

Twarzą w twarz z Mount Rushmore




 Wracamy na naszą trasę. Ostatnio zabraliśmy Was do Custer State Park i jechaliśmy Needles Highway, gdzie przeciskaliśmy się przez wąskie tunele wydrążone w skałach. Nadal podróżujemy po Południowej Dakocie. Jedziemy do jednego z najbardziej charakterystycznych miejsc-symboli w Stanach. Mount Rushmore, na zboczach której w latach 1927-41 przy pomocy dynamitu, kilofów, młotów i ciężkiego sprzętu zostały wyrzeźbione głowy czterech prezydentów USA.

1.01.2014

Noworoczny konkurs z Wydawnictwem Czarne


Żeby dobrze zacząć rok 2014 mamy dla Was kolejną niespodziankę, ponownie od Wydawnictwa Czarne, które ufundowało nagrodę w postaci książki "Hartland Pieszo przez Amerykę" Wolfganga Buschera.

Tych, którym nie uda się wygrać tej lektury odsyłamy do internetowego sklepu Wydawnictwa Czarne. Lub strony informującej gdzie zakupić książki.


Co trzeba zrobić, by mieć szansę na wygraną??

1) Polubić nasz Fanpage (Zawsze w drodze) i post o konkursie na Facebooku,
2) Przesłać do nas maila na adres: zawszewdrodze@gmail.com, w którym podacie
miejsce w USA, które najbardziej chciałbyś/chciałabyś odwiedzić (miasto, park narodowy, może być nawet aktywność, macie pełną dowolność) wraz z krótkim uzasadnieniem dlaczego. 

Odpowiedzi na to pytanie będą dla nas pomocne przy tworzeniu dalszych postów na blogu. Nie ma dobrych i złych wskazań, choć będzie nam niezmiernie miło, jeśli wymyślicie coś innego niż Nowy Jork;)

Do dzieła!

Oczywiście im więcej osób tym większa zabawa, więc możecie udostępniać posta by Wasi znajomi mogli też wziąć udział w konkursie.


Zapraszamy także na fanpage Wydawnictwa Czarne na FB.


2 egzemplarze rozlosujemy wśród osób, które prawidłowo wypełnią zadanie konkursowe. Konkurs trwa do 7 stycznia 2014 do północy.



Powodzenia!!!

Prawa autorskie

Fotografie i teksty zamieszczone na tym blogu są naszą własnością. Wszelkie kopiowanie, powielanie i publikowanie może odbyć się wyłącznie za naszą zgodą. Chcesz wykorzystać naszą pracę- skontaktuj się z nami: zawszewdrodze@gmail.com