W ostatnim poście zabraliśmy Was pod jedną z najbardziej symbolicznych gór w USA - Mount Rushmore.
Zachęcam nie tylko do oglądania rzeźb w trakcie dnia, ale też do pojawienia się w kompleksie po zmroku kiedy to w okresie od połowy maja do końca września odbywa się Evening Lighting Ceremony. W pozostałą część roku twarze prezydentów podświetlone są przez ok. 30 minut po zmroku.
Dokładne godziny otwarcia i inne kluczowe informacje znajdziecie na stronie Mount Rushmore National Memorial.
Co zatem dzieje się podczas takiej ceremonii?
Udajemy się do amfiteatru, gdzie zajmujemy miejsca siedzące. W centralnej części znajduje się scena z wielkim ekranem.
Na początku dyżurny Strażnik Parku (Ranger) przemawia na temat w USA najważniejszy: Liberty (czyli wolność), cytując uwiecznionych w skale prezydentów. Przedstawia definicję, ale i znaczenie tej najwyższej w Stanach wartości. Fundamentu na którym zbudowano kraj. Mówi także, że jest to kraj skrajności, wielki historyczny eksperyment, który na początku nie wydawał się realny do zrealizowania, ale ludzie połączeni wiarą w wolność umocnili narodową tożsamość USA.
Ranger opowiada historie z życia prezydentów, anegdoty, przeprowadza Trivia Questions (taki mini quiz), w którym ochoczo udzielają się widzowie. Na zakończenie zaprasza na krótki film.
W absolutnej ciemności z głośników zaczyna rozbrzmiewać patriotyczna pieśń "America the Beautiful", a na ekranie widzimy sceny z symbolami Ameryki, pięknymi widokami, młodzieżą, sportowcami, żołnierzami, bogactwo, heroizm, dostatek, nadzieja, wiara, miłość. No pięknie, jak to w amerykańskich filmach. W trakcie filmu (ok 2 minut) powoli lampy rozświetlają twarze prezydentów wykute w skale. Widok jest naprawdę imponujący (jak widać na zdjęciu).
Po "America the Beautiful" głos lektora prosi o powstanie i przyłączenie się do śpiewania hymnu. Wszyscy wstają i wpatrzeni we flagę lub twarze prezydentów śpiewają. Dla tych zapominalskich (i głuchoniemych, bo większość infranstruktury w Parkach Narodowych USA przystasowanych jest do wizyt osób niepełnosprawnych) na ekranie wyświetlany jest tekst. Po odśpiewaniu hymnu nastepuje odruchowa reakcja Amerykanów - brawa i owacje :) Amerykanie to naprawdę naród patriotów. Mieszkając wśród nich i przemierzając cały kraj to się czuje, nawet wśród tych społeczności, których pierwszym językiem nie jest angielski.

Poprosił by z widowni wyszli wszyscy weterani, a także osoby, które straciły bliskich na froncie.
Tego dnia nie było tłumów pod Mount Rushmore, ale grupa, która wyszła na scenę była według mnie dość liczna.
Strażnik podchodził do każdego i prosił o przedstawienie się, wskazanie jednostki, w której służył lub osoby, którą stracił.
Następnie poprosił wybrane osoby, by sciągnęły z masztu flagę, złożyły w charakterystyczny trójkąt i przekazywały kolejnym w dwuszeregu.
Kończąc podziękował im za służbę i poświęcenie dla ich wspólnego kraju.
W trasie widzieliśmy mnóstwo cmentarzy wojskowych, poligonów i innych obiektów militarnych.
Nie zwróciłem wcześniej na to uwagi, ale podczas ceremonii dotarło to do mnie, że każdy z moich kolegów z pracy w USA także miał w rodzinie weterana lub kogoś w czynnej służbie.
Kolejny raz przekonałem się z jak wielkim szacukiem Amerykanie traktują służby mundurowe. Bohaterowie. Nie ważna była wojna, w której brali udział. Czy był to wróg spoza granic kraju, czy przestępcy na ulicach, czy ogień. Liczyło się poświęcenie dla innych.
Chciałbym, żeby wszyscy ludzie, na całym Świecie, traktowali się z takim szacunkiem.
Z wyrazami szacunku
Tomek