24.08.2015

Nowy Orlean 10 lat po Katrinie - migawki z ulic


Do Nowego Orleanu przyjechaliśmy w początku czerwca i było nam NIEWIARYGODNIE gorąco, a lokalsi twierdzili, ze upały dopiero się zaczną, wraz z nadejściem lata. Nasze dni wyglądały następująco. BARDZO wczesnie rano wychodziliśmy z hostelu i maszerowaliśmy zwiedzać. Koło południa ja już się ledwo trzymałam na nogach (mieszkanie w rozkosznie ciepłej, ale nieupalnej Kalifornii zamieniło mnie w totalnego mięczaka). Wsiadaliśmy do tramwaju, w hostelu braliśmy zimny prysznic i zalegaliśmy na piętrowym łóżku z rozkręconą na maksa klimatyzacją. Ładowaliśmy tak baterie do mniej więcej 16, kiedy to znów ruszaliśmy "do miasta". 

Wieczorem Nowy Orlean ożywał. Na ulice wylegali ludzie, a z okien sączyła się muzyka...


O co chodzi z tymi wszechobecnymi koralikami w  Nowym Orleanie?!? Zwisają z balkonów i linii energetycznych, wiją się pod nogami, oplatają latarnie i hydranty, zwieszają się z gałęzi drzew.. Są wszędzie! Koraliki to pozostałość po karnawale. Tradycja mówi, że sznury paciorków rzuca się z okien i balkonów co ładniejszym dziewczynom, a także takim, które odsłoniły nagie piersi... 

Na naszej liście "to do" jest udział w nowoorleańskim Mardi Gras. To najhuczniej obchodzone święto karnawału w Stanach. Największa parada odbywa się w ostatni weekend przed rozpoczęciem Wielkiego Postu. Jeśli planujecie ostatki w Nowym Orleanie, zarezerwujcie nocleg z duuużym wyprzedzeniem, bo obłożenie hoteli sięga wówczas 95%! Także, jeśli nie lubicie tłumów, wiecie którego okresu unikać...

W całym mieście natrafialiśmy na różnokolorowe psie pomniki, kształtem nawiązujące do "bead dogs", kawałków sznurów koralików zawiązywanych przez dzieci w kształt pieska. Wszsytkie te psiaki powstały dzięki pomocy sponsorów, w ramach akcji wspierającej psie adopcje i walkę z przemocą wobec zwierząt.


Gdy podczas huraganu Katrina oczy całego świata skierowane były na Nowy Orlean, mało kto zawracał sobie wówczas głowę sytuacją dotkniętych kataklizmem zwierząt domowych. Dopiero gdy wraz z poziomem wody opadły  również pierwsze emocje policzono, że w powodzi zginęło lub straciło dom 600 000 zwierzaków (ekipy ratunkowe, kierując się ograniczonym miejscem na łodziach, odmawiały zabierania zwierząt na pokład). Wkrótce potem ulice zaroiły sie od porzuconych lub zagubionych psiaków. Jedynie niewielka część wróciła do swoich właścicieli. Rok później ustanowiono specjalny akt normalizujący procedury ewakuacji zwierząt podczas katastrof.

Pierwsza dekada XXI wieku była wyjątkowo niełaskawa dla Nowego Orleanu. Katastrofalny huragan Katrina, który zniszczył duże połacie miasta i doprowadził do jego wyludnienia, kryzys ekonomiczny, który dotknął całe Stany Zjednoczone w 2008 roku i wielki wyciek z rurociągu należącego do BP, skutkujący katastrofą ekologiczną w Zatoce Meksykańskiej... Ostatnie lata to powolne podnoszenie się miasta z kolan.


Najsławniejszą częścią Nowego Orleanu, totalnie zdominowaną przez podpitych turystów (ale niech Was to nie znięchęci!) jest French Quarter. Stanowił on pierwotny, prostokątny trzon miasta, w którym ulice nazwano na cześć najwybitniejszych rodów Francji (stąd nazwa). Najpopularniejszą wśród turystów ulicą we Francuskim Kwartale jest Bourbon Street, nad którą wiecznie unosi się odór przetrawionego alkoholu, względnie inne niezbyt sympatyczne wonie. Idźcie, przejdźcie się, popatrzcie na roznegliżowane panie, które zachęcają do wejścia do barów, a następnie skręćcie sobie w dowolną inną uliczkę. Bourbon Street zaliczona. Wystarczy.

Kwartał Francuski w rzeczywistości zbudowany jest w stylu hiszpańskim. Pierwotna zabudowa została bowiem zniszczona w wielkim pożarze miasta, w 1788 roku. Charakterystycznym elementem tutejszego budownictwa są wyszukane, metalowe zdobienia i kraty. Drugim, niezwykle interesując pod względem architektury - a także kompletnie innym niż French Quarter - obszarem, jest Garden District, położony wokół St. Charles Avenue. Ocienione drzewami stoją tam rezydencje dawnych, zamożnych plantatorów, w typowym dla stanów Południa stylu, zwanym antebellum.

Louisiana słynie z dwóch regionalnych kuchni: cajun oraz kreolskiej (egzotycznej kombinacji francusko-afrykańskiej). Obie te kuchnie znane są z tego, że ich dania są mocno przyprawione. Mówi się nawet o ich "świetej trójcy" (papryka, cebula, seler) oraz "papieżu" (czosnek). Z mięs dominuje wieprzowina i wszechobecne krewetki. My, jako wegetarianie, nie popróbowaliśmy zbyt wielu lokalnych dań, do których należą gambo (gęsta zupa, najczęściej na kurczaku), boudin (rodzaj kiełbasy ze świńską watróbką i ryżem) oraz jambalaya (ryż z dodatkiem mięsa i warzyw). Odważni mogą też nabrać apetytu na zupę z żółwia lub mięso aligatora. My możemy Was najwyżej zachęcić do spróbowania tutejszego zamiennika dla donatów, czyli beignets. Najsławniejsze znajdziecie w obleganej Café du Monde.







Ok, pojeść, nie pojedliśmy. Ale za to mogliśmy się chociaż legalnie napić na ulicy;) Tak, w NO jest to legalne, pod warunkiem, że nie pijesz z butelki, tylko z jednorazowego kubeczka:) Jeszcze nasza dobra rada. Nie dajcie sie namówić na tanie, tzw. well drinki.  Są to najpaskudniejsze, rozcieńczone do granic możliwości ciecze, na bazie najtańszych alkoholi. Szkoda kasy. Wiem, co mówię, bo na studiach pracowałam parę lat jako barmanka, a i dziś nie wylewam za kołnierz;)


W tym wpisie celowo pomijam temat cmentarzy, voodoo i Marie Laveau. Wątek ten, jako szczególonie dla nas - łowców tajemnic;) - atrakcyjny, doczekał się już oddzielnego wpisu (klik!)



Po mieście najwygodniej podróżowało nam się pieszo (samochód zostawialiśmy pod hostelem) lub, kiedy upał ścinał nas już z nóg, tramwajem. Linia tramwajowa St. Charles, jako jedyna, obok zabytkowych tramwajów San Francisco, ma status "ruchomego" pomnika narodowego.


Prawa autorskie

Fotografie i teksty zamieszczone na tym blogu są naszą własnością. Wszelkie kopiowanie, powielanie i publikowanie może odbyć się wyłącznie za naszą zgodą. Chcesz wykorzystać naszą pracę- skontaktuj się z nami: zawszewdrodze@gmail.com