Dzisiejszy post będzie dość nietypowy, ale jego skutki mogą zdziałać cuda... A to wszystko za sprawą (o ironio!) Kary Boskiej, czyli naszej drogiej Kariny.
Poraz pierwszy pokarani zostaliśmy na Islandii, kiedy to bohaterka tego posta namierzyła nas podążając za postami na fanpagu. Po pierwszych 15 minutach spotkania przy kawie, wiedzieliśmy, że Karina to osoba, z którą można by się było wybrać w niejedną podróż.
I stało się! Dziś Kara zrobiła pierwszy krok (i wiele następnych) z 200 km trasy na rzecz chorych dzieci!
Będziemy Ją i Jej akcje wspierać z całych sił:
http://www.siepomaga.pl/r/kawalekdrogi
Dalej to Karina opowiada swoją historię:
Ta historia ma start, rozwinięcie i metę, ale wszystko po kolei. Najpierw o celu, bo warto o nim powiedzieć zanim zdecydujesz się wyruszyć ze mną w drogę. Idę w świecką pielgrzymkę do Wrocławia, a swoją drogę odsprzedam i wymienię na lekarstwa dla podopiecznych fundacji „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową”. Gdyby to było ogłoszenie w gazecie sformułowałabym je tak: AAAA Wymienię kilometry na lekarstwa. Po co idę do Wrocławia? Chcę iść prosto przed siebie, myśleć o swoim życiu, a mówić o życiu tych, którzy mają pod górkę.
Jeszcze parę miesięcy temu byłam przekonana, że wszystko na tej planecie zależy ode mnie, a to jak wygląda moje życie jest efektem tego, jak je zaplanuje. Wydawało mi się, że jeśli będę punkt po punkcie realizować swój projekt, to na pewno dotrę do celu. Myślałam o tym, jak ludzie, których cenię zapracowali na swój sukces. Porównywałam się z tymi, którym się powiodło i zastanawiałam się, co zrobić, aby tam dojść. W zależności od dnia myślałam o nich z zazdrością lub podziwem.
I przyszedł taki dzień, jak to w każdej historyjce bywa, że zostałam wysłana na inną planetę, a dokładnie do czarnej dziury. Kiedy z niej wróciłam (a może dalej tam jeszcze jestem?) wszystko w mojej głowie się wyzerowało. Zaczęłam myśleć prościej i porównywać się do tych, dla których sukcesem jest przeżycie kolejnego dnia. Skąd oni się tu wszyscy wzięli? Czemu wcześniej ich nie zauważałam? Miałam trochę więcej czasu, aby się nad tym wszystkim zastanowić, bo jak się domyślasz, w czarnej dziurze nie ma za dużo rozrywek.
Pomyślałam sobie, że oprócz współczucia mam dla nich tylko parę lajków na Facebooku. Hasło „chore dzieci” stało się dla mnie tak przezroczyste, że mogłam przez nie oglądać seriale. Wrzucone gdzieś między kotki było tylko kolejnym obrazkiem w internecie. Tłumaczyłam sobie, że jak będę kiedyś bogata, to oddam im część pieniędzy. Że sławne osoby mogą organizować zbiórki, bo im łatwiej uzbierać pieniądze.
Postanowiłam udać się w świecką pielgrzymkę do Wrocławia. Będę szła z Jastrzębia Zdroju do Wrocławia przez Rybnik, Kędzierzyn, Krapkowice, Opole, Brzeg i Oławę. Wierzę, że bycie w drodze zmienia nas, leczy i wzbogaca. Drogę, którą zdobędę w tym czasie będę odsprzedawać od razu. Wystarczy, że wpłacisz datek na konto fundacji, a jej kawałek należy do Ciebie na zawsze. Po wpłacie ukaże Ci się mój numer telefonu, na który możesz zadzwonić lub napisać, a ja powiem Ci, gdzie jestem i który kawałek drogi trafił w Twoje posiadanie. Na Twoje życzenie oznaczę dane miejsce kredą, kwiatkiem lub zrobię zdjęcie. Idzie wiosna – kup dziewczynie kawałek drogi, a będzie Twoja aż do zimy! Mam do rozdanie 200 km, więc dla wszystkich starczy miejsca.
Ta część zależy ode mnie, ale także od Ciebie. Nie wiem, czy uda mi się dotrzeć do celu. A Ty? Czy zechcesz wymienić moje skromne kawałki asfaltu na polską walutę. Obliczyłam, że powinnam tam dojść w tydzień, ale dla bezpieczeństwa ustawiłam akcję na dwa tygodnie.
Całą trasę będę relacjonować tutaj. Odsyłam do fanpage’a oraz strony Fundacji "Na Ratunek" - tam możecie zapoznać się z ich działalnością.
Będę wdzięczna za podanie informacji dalej! Mam bardzo zróżnicowaną ofertę, a lekarstwa są niesprawiedliwie drogie.
KARINA! Życzymy wytrwałości i osiągnięcia celu po stokroć!
Happiness is the road!
Tomek & Magda & Karina!
Poraz pierwszy pokarani zostaliśmy na Islandii, kiedy to bohaterka tego posta namierzyła nas podążając za postami na fanpagu. Po pierwszych 15 minutach spotkania przy kawie, wiedzieliśmy, że Karina to osoba, z którą można by się było wybrać w niejedną podróż.
I stało się! Dziś Kara zrobiła pierwszy krok (i wiele następnych) z 200 km trasy na rzecz chorych dzieci!
Będziemy Ją i Jej akcje wspierać z całych sił:
http://www.siepomaga.pl/r/kawalekdrogi
Dalej to Karina opowiada swoją historię:
Wymienię drogę na lekarstwa

FALSTART
START
Pomyślałam sobie, że oprócz współczucia mam dla nich tylko parę lajków na Facebooku. Hasło „chore dzieci” stało się dla mnie tak przezroczyste, że mogłam przez nie oglądać seriale. Wrzucone gdzieś między kotki było tylko kolejnym obrazkiem w internecie. Tłumaczyłam sobie, że jak będę kiedyś bogata, to oddam im część pieniędzy. Że sławne osoby mogą organizować zbiórki, bo im łatwiej uzbierać pieniądze.
Powiedzmy, że ROZWINIĘCIE
META
Całą trasę będę relacjonować tutaj. Odsyłam do fanpage’a oraz strony Fundacji "Na Ratunek" - tam możecie zapoznać się z ich działalnością.
Będę wdzięczna za podanie informacji dalej! Mam bardzo zróżnicowaną ofertę, a lekarstwa są niesprawiedliwie drogie.
KARINA! Życzymy wytrwałości i osiągnięcia celu po stokroć!
Happiness is the road!
Tomek & Magda & Karina!