24.09.2012

Livin' on the edge - Crater Lake National Park


Po deszczowej nocy nastał piękny, słoneczny poranek. Jedziemy cudną drogą, pośród lasów, brzegiem rzeki. Jedyne co nas niepokoi, to liczne pługi, które wciąż nas mijają... 
Kiedy 3 dni temu opuszczaliśmy Kalifornię, na dworze było 31'C, dziś termometr pokazuje ledwie 8'C.  Nasz cel to Crater Lake National Park
No tak, kolejny stan na naszej drodze, wrzucamy więc mapkę poglądową oraz dokładamy krótką anegdotkę. Otóż wiedząc, że w Oregonie benzyna jest tańsza, dojechaliśmy na oparach do pierwszej stacji, tuż za stanową granicą. Podział obowiązków jest u nas prosty, Tomi zalewa, ja myję szybki. Podchodzi do nas Pracownik stacji i pyta, czy szukamy zatrudnienia...  Długo nie mogliśmy dojść o co mu chodziło, jakiś regionalny żart czy co? Dopiero po jakimś czasie przypomnieliśmy sobie, że Oregon to TEN stan, w którym nie wolno samemu zatankować paliwa... 
Oregon- pierwsze wrażenie- jeden wielki las. Samochody nie tak ekskluzywne, jak w SoCal, ludzie poubierani na dużym luzie, w wytarte dżinsy i sprane koszulki, nie w dizajnerskie koszulki i dżinsy, które mają wyglądać na stare i sprane:) Swojscy i serdeczni. Podoba nam się tu. 
Wkrótce staje się jasne, po co te wszystkie pługi... 

Przez olbrzymie zaspy przekopano jedynie drogę dojazdową do punktu widokowego na Crater Lake, zadbano też o to, by śnieg pozostał biały...

Powiem tak, nigdy w życiu nie widziałam takich zasp...
Bez większego problemu można sobie było wejść na dach dwupiętrowych budynków!

A samo Jezioro Kraterowe? Przepiękne! Po lewej stronie widać Wizard Island, czyli wysepkę- stożek wulkanu, który powstał po utworzeniu kaldery (mniej więcej 7700lat temu)
Jezioro wypełnione jest krystalicznie czystą wodą, powstałą z topniejącego śniegu i opadów. Przejrzystość sięga nawet 30 metrów! Jest najgłębszym zbiornikiem w Stanach Zjednoczonych. Zamieszczone zdjęcie z lotu ptaka pochodzi wyjątkowo z Wikipedii. Chciałam Wam pokazać skalę i rozmiar kaldery. 

Niestety z powodu zalegającego śniegu droga wiodąca wokół kaldery była zamknięta. Pozostało nam więc jedynie nacieszyć się widokiem z tego miejsca.
Na noc zatrzymujemy się na campingu w Tumalo State Park. zapowiada się lodowata noc. Gorąca herbatka, gorąca woda do butelek - jako wkład do śpiworów, łapanie odrobiny ciepła przy ognisku...
  
Temperatura w nocy spadła znacznie poniżej zera. Ale w namiociku i naszych super śpiworkach było bardzo przytulnie. Dodatkowo nasz campingowy sąsiad z namiotu obok, wyciągnął  gitarę i do późnych godzin podśpiewywał sobie pod nosem nostalgiczne kawałki. Idealne uzupełnienie wspaniałego dnia.


Prawa autorskie

Fotografie i teksty zamieszczone na tym blogu są naszą własnością. Wszelkie kopiowanie, powielanie i publikowanie może odbyć się wyłącznie za naszą zgodą. Chcesz wykorzystać naszą pracę- skontaktuj się z nami: zawszewdrodze@gmail.com