Goodbye My Love- Last Day in California
 |
Jadąc na północ od Fortu Ross w stronę Fortu Bragg mijamy mnóstwo szarych, drewnianych posiadłości, idealnie stapiających się z otoczeniem. Droga wije się serpentynami tuż nad brzegiem oceanu. Sielskie domki uczepione skał, widok wart milion dolarów. |
 |
Skończyły się palmy i jukki. Drzewa coraz wyższe, bardziej dostojne. Miejscami tworzą sklepienie nad drogą tak jednolite, że GPS się gubi, jakbyśmy jechali tunelem. |
 |
Słuchamy radia Mendocino County FM. Stacja gra jakby pod nas, wcale nie ułatwia nam rozstania się z naszym ukochanym kawałkiem Ameryki. Bob Dylan, stare, dobre U2, Bruce. W przerwach nadaje reklamy paszy dla koni:)
|
 |
Lokalna specjalnością są tzw drzewa "drive thru" Plakaty nie pozostawiają złudzenia o jaki typ atrakcji chodzi. Drive thru należy w tym wypadku rozumieć dość dosłownie. Oznacza to tylko jedno- zbliżamy się do sekwojowych lasów.
|
 |
Prawdę powiedziawszy, to chcieliśmy tylko zobaczyć z bliska jak takie drzewo wygląda, ale przedsiębiorczy ludzie tak poprowadzili drogę, że nie było już jak zawinąć przed kasą. |
 |
Tak więc chcąc nie chcąc zapłaciliśmy 5$ za możliwość przejechania pod okaleczonym drzewem...
|
 |
Natomiast za dziesiątaka można było sobie zakupić te oto rachityczne sadzonki. Teraz wystarczy już tylko zasadzić, cierpliwie odczekać tysiąc lat, wyrąbać bramę i już można pobierać po piątce od takich frajerów jak my... |
 |
Im dalej na północ, tym gorsza pogoda. Klimat wybrzeża północnej Kalifornii w niczym nie przypomina południa, ale nam się baaardzo podoba.
Miejscami mgła na drodze znacznie ogranicza widoczność. |
 |
Kolory nabierają głębi, powietrze cudownie pachnie wilgocią i roślinnością. |
 |
Większe wrażenie zrobiły na mnie monumentalne sekwoje z Sequoia NP i Yosemite NP (to troszkę inna odmiana, niż te rosnące na wybrzeżu. Te nadmorskie są mniej potężne, bardziej smukłe, choć również przepiękne). |
 |
Z drzew zwieszają się tu całe girlandy mchu. Przedsmak tego, co zobaczymy na półwyspie Olympic! Nocujemy na drogim (35$), ale bardzo ładnym campingu Jedediah Smith. Gęsty las chroni nas nieco od deszczu.
|
Eteryczny hiszpański mech
 |
Coś się kończy, coś się zaczyna. Z bólem serca opuszczamy "naszą" Kalifornię. Z nadzieją, że jeszcze kiedyś tu wrócimy. |