21.03.2012

Muzyczne podsumowanie zimy


Muzycznie to była bardzo dobra zima. Dużo ciekawych dźwięków i postaci. Dla każdego coś pięknego:)

1. Bruce Springsteen - We Take Care of Our Own. Na sam początek, ponieważ starszym się ustępuje:) dajemy Bruce'a. Nowy album, nowa trasa, brzmienie tylko to samo, ale to traktujemy oczywiście jako zaletę. Dwa koncerty w LA wyprzedano na pniu, ze względu na to oraz na ceny biletów, niestety się nie załapaliśmy. Nie tym razem. Boss z dedykacją dla Bartiego!


2. Lana del Rey - Born to Die. Jakiś czas temu, Tato mój zapytał, czy słyszeliśmy o takiej nowej wokalistce, Lanie czy Lenie. Że fajna. Sprawdziłam i faktycznie, bardzo, bardzo to fajne. I świeżutkie i trochę retro.  I szczerze, nie obchodzi mnie, czy jej usta są prawdziwe, czy nagrała płytę za tysiąc czy milion $. Brzmi w każdym razie jak milion dolarów.


3. Florence + the Machine - Never Let Me Go. Cóż by to było za podsumowanie, jeśli nie znalazłby się w nim nowy klip Flo?


4. Asbjørn - The Criminal. Znaleziony zupełnie przypadkiem. Jeśli miałabym Wam zaproponować tylko jedną jedyną piosenkę tej zimy, to właśnie sięgnęłabym po tę. Proszę, nie sugerujcie się tym, że człowiek wygląda jak zmęczony życiem Justin Bieber, w mocno przestylizowanych hipsterskich łaszkach. Ten kawałek to czysta poezja. Jedna z najlepszych piosenek jakie kiedykolwiek słyszeliśmy, czekamy na album teraz. Dla nas odkrycie roku.


5. Ludovico Einaudi - Fly. Podwójne polecenie. Podwójne podwójne nawet. I film i muzyka i mnie i Tomkowi spodobały się baaardzo! Nietykalni, francuski komedio-dramat. Myślę sobie, w życiu Tomi nie będzie chciał tego zobaczyć. Obejrzałam więc sama i WOW! Dawno nie widziałam tak dobrego, mądrego i ciepłego filmu, a już francuskiego to w ogóle:) Potem obejrzeliśmy go wspólnie i Tomi dał mu 9/10 na Filmwebie. To najlepsza rekomendacja. No i jeszcze ten głęboko zapadający w pamięć kawałek dopełnia perfekcyjnej całości.


6. Grouplove - Tongue Tied. Kiedy puściłam tę piosenkę Tomkowi, myślał, że się z niego nabijam. Otóż nie. Całkiem na serio lubię. I ujął mnie tytuł krążka "Never trust a happy song":)


7. David Byrne - This Must be the Place. Jeszcze jedno podwójne, filmowo- muzyczne polecenie. Tym razem kawałek The Talking Heads wykorzystany w filmie Wszystkie odloty Cheyenne'a. Stare, dobre dźwięki. I genialny, jak zwykle zresztą, Sean Penn, w kreacji będącej skrzyżowaniem Edwarda Nożycorękiego z Robertem Smithem:)


8. The Shins- Simple Song. Lansowana przez nasze lokalne rockowe rozgłośnie radiowe. Mnie szczególnie ujął klip:) Miłego słuchania i oglądania:)


Prawa autorskie

Fotografie i teksty zamieszczone na tym blogu są naszą własnością. Wszelkie kopiowanie, powielanie i publikowanie może odbyć się wyłącznie za naszą zgodą. Chcesz wykorzystać naszą pracę- skontaktuj się z nami: zawszewdrodze@gmail.com