Dawno temu, nasz ulubiony rysownik Piotr podsunął nam pomysł wizyty na cmentarzysku samolotów na pustyni Mojave. Ponieważ ironiczne historyjki obrazkowe Piotrka są niczym powiew świeżości w dusznym środowisku kalifornijskiej poprawności politycznej, bardzo chcieliśmy tę jego prośbę/sugestię zrealizować. Wprawdzie to cmentarzysko, o którym myślał Piotrek, jest daleko od nas i w dodatku "in the middle of nowhere", ale wynaleźliśmy inne, równie fascynujące i imponujące, położone na pustyni w południowej Arizonie w pobliżu miasta Tucson. "Aircraft boneyard to amerykańskie określenie na miejsce składowania maszyn latających wyłączonych z eksploatacji. Większość maszyn latających na takim cmentarzysku jest czasowo przechowywana lub przerabiana na złom. Pustynie, takie jak te w południowo-zachodnich Stanach Zjednoczonych są dobrą lokalizacją na cmentarzyska z powodu suchego klimatu, powstrzymującego erozję." (Zaczerpnięte i przetłumaczone z forum strony www.defence.pk). Oczywiście tereny cmentarzysk są solidnie ogrodzone i raczej nie są udostępniane do samodzielnego zwiedzania, a najbardziej spektakularnie wyglądają z lotu ptaka. W uproszczeniu przedstawiając, są to przeolbrzymie tereny zastawione równiutkimi rzędami niszczejących samolotów przeróżnej wielkości. Dla miłośników tego typu plenerów od poniedziałku do piątku organizowane są wycieczki z Pima Air & Space Museum.
Poniżej dwa poglądowe zdjęcia z google maps i kilka naszych fotek z poziomu ziemi:)
zdjęcie z Google Maps |
zdjęcie z Google Maps |