26.09.2011

Monument Valley- filmowa gwiazda

Pomiędzy wymierzonymi w niebo rdzawymi skałami poprowadzono drogę dla aut. Przejechanie 17mil zajmuje prawie 2 godziny. Co chwila się zatrzymujemy, a właściwie jesteśmy zatrzymywani przez widoki, które mamy gdzieś głęboko wyryte w pamięci. Landszafty znane z reklam Marlboro, kreskówek o Lucky Luku, westernów Forda z Johnem Waynem, z wielu amerykańskich filmów. Z początku mamy nieładne światło, białe, popołudniowe i płaskie, ale w drodze powrotnej nad dolinę nadciągają groźne chmury, a zachodzące słońce podbija barwę skał do niewiarygodnej czerwieni. 










Chciałam zauważyć, że TAK opalona to jeszcze nigdy nie byłam, a moja nowa, kalifornijska karnacja wyjątkowo pasuje do otoczenia ;P
Popołudniowa burza

Monument Valley w HDRach Tomiego

Ostatni rzut oka na epickie piękno Monument Valley i ruszamy w dalszą drogę!
 
Kiedy kończymy objazd Monument Valley jest już późno, a mamy dziś jeszcze dojechać do Kanionu de Chelly. Jest totalnie ciemno i nie możemy odnaleźć wybranego wcześniej kempingu. Rodzice troszkę  przerażeni, bo jedziemy żwirową, błotnistą drogą, widać jedynie to, co oświetlą reflektory naszego auta. Jedyny dźwięk dochodzący naszych uszu to ujadanie psów. Zawracamy i jedziemy na darmowy camping przy Visitor Center. Pryszniców nie będzie. Rodzice niezbyt szczęśliwi, chyba uważają, że darmowy camp to rodzaj noclegowni:) Ja uważam, że jak na bezpłatną miejscówkę, to jest baaardzo kulturalny. Najfajniejsze są bezdomne (chyba) psiaki. Te starsze nie dają nam w spokoju zjeść, prosząc o coś na ząb (mają pecha, bo trafiły na wegetariańskie stado:), młodsze chcą się bawić, skaczą na namioty, kiedy próbujemy je rozłożyć, łobuziaki. Idziemy spać z nadzieją, że pieskom w nocy nie przyjdzie na myśl zaznaczenie swojego terenu na naszych namiotach:)

PS1. W październikowym miesięczniku Podróże zamieszczono krótki tekst mojego autorstwa, do fotoreportażu o hinduskim święcie Diwali.

PS2. Ponoć jeśli nie ma Cię na Facebooku to nie istniejesz, nie wiem ile w tym prawdy, tak czy inaczej postanowiliśmy wreszcie założyć tam stronę naszego bloga. Można ją znaleźć wpisując na fb "zawsze w drodze" lub prościej, klikając "lubię to" w prawym górnym narożniku na tej stronie:) Będzie nam bardzo miło, jeśli zechcecie do nas dołączyć.

Prawa autorskie

Fotografie i teksty zamieszczone na tym blogu są naszą własnością. Wszelkie kopiowanie, powielanie i publikowanie może odbyć się wyłącznie za naszą zgodą. Chcesz wykorzystać naszą pracę- skontaktuj się z nami: zawszewdrodze@gmail.com