Grand Canyon i rezerwat Navajo
Wczesna pobudka na wschód słońca nad Grand Canyon. Jedziemy we trójkę, Mamę zgarniamy jeszcze w piżamie, Tata bojkotuje poranny spektakl i dosypia w namiocie. Potem śniadanko i zmykamy na dalsze zwiedzanie kanionu. Robimy trasę wzdłuż Desert Road. Kilka punktów widokowych z cudnymi pejzażami. Chyba najładniej w Moran Point. Gdzieniegdzie na dnie kanionu da się dostrzec cieniutką- z tej odległości, krętą i czerwoną nitkę Kolorado. Później obieramy trasę wzdłuż drogi 89 aż do Flagstaff. Cała droga bardzo widokowa, wiedzie terenami rezerwatów Navajo i Hopi poprzez Painted Desert, Malowaną Pustynię. Wzdłuż drogi mnóstwo niewielkich straganów z indiańskim rękodziełem. Kupujemy trochę regionalnych pamiątek, ale nie jestem pewna czy to był trafiony pomysł. Turkus w dość drogiej bransoletce, którą kupił mi Tomi, po kilku godzinach zaczął się podejrzanie odbarwiać. Może lepiej kupować sztukę Navajo w parkowych sklepikach, z certyfikatem itd.? Mijamy Flagstaff i kontynuujemy 89a poprzez Oak Creek Canyon do Sedony.Sedona jest na tyle ciekawa i wyjątkowa, że poświęcimy jej cały następny wpis.
 |
Pierwsze promienie słońca przebijają się przez chmury... |
 |
...i rzucają tajemniczą poświatę na wciąż mroczny Grand Canyon |
 |
Byliśmy, widzieliśmy:) |
 |
Moje marzenie, indiański łapacz snów. Niestety zrobiony ze skóry i piór... |