Z tęsknoty za górami, za lasami, ruszyliśmy do Parku Narodowego Sekwoi w paśmie gór Sierra Nevada. Widok drzew, które rosły tu przed narodzeniem Jezusa Chrystusa, wielkich jak kilkunastopiętrowe wieżowce, z korą grubą na pół metra, o przekroju przekraczającym 10 metrów, był onieśmielający.
Sekwoje są właściwie nieśmiertelne. Niestraszne im szkodniki, a nawet ogień. Ten ostatni jest wręcz przez nie pożądany, bo jako jedyny jest w stanie uwolnić nasionka z szyszek. Normalnie raczej unikamy nadmiernego pojawiania się na zdjęciach, tym razem jest inaczej, ale bez obaw, nie wynika to z naszego samozadowolenia/samouwielbienia tylko z chęci zaprezentowania skali porównawczej dla drzew.
Na szlaku Wielkich Drzew. Widać mnie?
Drogę zagrodziły nam misie, musieliśmy niestety zawrócić
Za mną Generał Sherman, największe drzewo na swiecie
W ręku trzymam szyszkę sekwoi. Taka szyszka wisi na drzewie ok 25 lat, a jedynym sposobem, żeby wysypały się z niej nasionka (wielkości nasionek pomidorów), jest ogień.
Jedno z wielu, średniej wielkości drzew
Wewnątrz pnia Fallen Monarch
Giant Forest Museum