11.05.2011

Kings Canyon National Park

Prosto z Parku Narodowego Sekwoi przejechaliśmy do Kings Canyon National Park. Droga do parku została wytyczona na zboczu tego niesamowitego kanionu. Krajobrazy jak z Jurassic Park, zalesione strome zbocza, dnem płynie rwąca rzeka, z gór spływają wodospady. 

Po 30 milach jazdy niewiarygodnie krętą drogą docieramy na jej koniec. Dosłownie. W Roads End zostawiamy samochód i ruszamy w góry do Mist Falls. Ciepło, wiosna, wodospady prezentują się imponująco. Niosą wielkie masy wody, wokół nich tworzą się tęcze. Nie da się podejść bliżej niż na kilkadziesiąt metrów, a i tak jesteśmy przemoczeni do suchej nitki. Widoki cudowne. 



 
Na szlaku bardzo mało ludzi. Po kilkugodzinnej wycieczce zawracamy do auta, jedziemy na kemping. Rozbijamy się między sekwojami, rozpalamy ognisko, jest cudnie jak zwykle. Dzień był piękny, ale w nocy budzi nas deszcz. Rano zwijamy mokry namiot. Czas wracać. Mgła na drodze, widoczność może ze dwa metry. I grad. I ulewa. Góry parują. Zrobiło się pięknie, cicho i tajemniczo.

Na campingach szaleją misie, które jak są głodne uważają za jedzenie wszystko co pachnie. Więc do specjalnych anty-misiowych schowków, w które jest wyposażone każde stanowisko namiotowe, wkładamy wszystko, także płyn do spryskiwaczy i krem do rąk.

Działająca stacja benzynowa w kanionie. Ponoć najstarsza.

A tak wyglądała droga w kanionie następnego dnia, tu akurat mgła się trochę podniosła i odsłoniła strome ściany. Kings Canyon jest głębszy nawet od Grand Canyon!




Prawa autorskie

Fotografie i teksty zamieszczone na tym blogu są naszą własnością. Wszelkie kopiowanie, powielanie i publikowanie może odbyć się wyłącznie za naszą zgodą. Chcesz wykorzystać naszą pracę- skontaktuj się z nami: zawszewdrodze@gmail.com