Kalifornijski Carlsbad, położony pół godziny drogi na północ od San Diego, znany jest głównie jako siedziba Legolandu. My udaliśmy się tam by zobaczyć jego drugą atrakcję, a mianowicie kwitnące pola.
Kilkadziesiąt akrów obsadzonych kwiatami Tecolote Ranunculus. To chyba jakaś odmiana jaskrów. Będę wdzięczna, jeśli ktoś to potwierdzi lub wyprowadzi mnie z błędu. Żeby dostać się na pola, trzeba zapłacić 10$ za bilet, ale można też przespacerować się dookoła, zupełnie za darmo:) Pola troszkę mnie rozczarowały, tak genialnie ukwiecony był tylko jeden kawałek, inne chyba dopiero się rozwijały. Niewątpliwie piękne, ale ponieważ przyzwyczailiśmy się, że w naszej okolicy, każde pobocze i trawnik to istne florystyczne cudeńka, nie tak łatwo nas zadowolić:)
Na tym kawałku wyglądało to rzeczywiście spektakularnie.
Są tak jaskrawe, że w ostrym słońcu oczy dosłownie bolą od patrzenia, a aparaty wariują i ciężko zrobić ostre zdjęcie.