W sobotę uczestniczyliśmy w obchodach Chińskiego Nowego Roku w Chinatown w Los Angeles. A oto fotorelacja!
Jak już mogliście wywnioskować z tytułu, obecnie mamy rok królika. Nie wiem jak Wy, ale my z Tomim, dumny rocznik '83 jesteśmy świniami (sic!). Dopiero obrabiając zdjęcia zauważyłam, że na plakacie jest dłoń, uformowana w królika, a Tomi dopiero wtedy dostrzegł, że to królik. Mężczyźni są z Marsa i takie tam bzdury.


W Chińskiej Dzielnicy, Chińczycy, świętują swoje święto pod amerykańskimi flagami. Przypomniał mi się fragment książki, gdzie czytałam, że w pewnym czasie tylu Azjatów przyjeżdżało do USA, że nagle Amerykanie obudzili się na przedmieściach Sajgonu. I wtedy zaczęli zachowywać się dość nerwowo, wprowadzając różnego rodzaju restrykcje dla nowo przybyłych.
Szeryf i jego Camaro
Foto z cyklu "Ameryka to kraj kontrastów"
Na Nowy Rok, na szczęście, rozdaje się takie właśnie fałszywe pieniążki.
Tomi też się załapał na 100 dolców
Święta, Święta i po Świętach. Oczywiście samo Chinatown jest na tyle ciekawe, że doczeka się osobnej fotorelacji, krótko mówiąc, jeszcze tam wrócimy.