Kilka tygodni temu zamieściliśmy kilka zdjęć z supermarketu, gdzie pokazywaliśmy wam, co tu dla nas jest nowe/dziwne/niezwykłe. Największe zainteresowanie wywołał u Was widok kaktusów na dziale z warzywami. Prawdę mówiąc nie wiedziałam, jak- i to dosłownie- ugryźć temat. Na szczęście z pomocą przyszła mi Asia, nasza kuzynka, która od jakiegoś czasu razem ze swoją Rodzinką, mieszka w Meksyku. No kto jak kto, ale Ona musiała wiedzieć co z tymi kaktusami zrobić:)
Z godnie z tym co napisała Asia, pocięłam je w paski, wielkości mniej więcej fasolki szparagowej.
Na patelni podsmażyłam posiekaną szalotkę i kilka zgniecionych ząbków czosnku, także jak widzicie, nie jest to raczej danie na romantyczną kolację:) Dorzuciłam pokrojone pieczarki i kaktusa.
Dokładnie tak jak pisała Asia, już podczas krojenia kaktus zaczął puszczać sok, a właściwie śluz, który nie wyglądał zbyt apetycznie. Po wrzuceniu na patelnię, utworzył się sosik o konsystencji i kolorze śliny. Więc zakolorowałam go, zgodnie z poleceniem, przy pomocy sosu pomidorowego.