16.02.2011

Nopal czyli kaktus jadalny - przepis

Kilka tygodni temu zamieściliśmy kilka zdjęć z supermarketu, gdzie pokazywaliśmy wam, co tu dla nas jest nowe/dziwne/niezwykłe. Największe zainteresowanie wywołał u Was widok kaktusów na dziale z warzywami. Prawdę mówiąc nie wiedziałam, jak- i to dosłownie- ugryźć temat. Na szczęście z pomocą przyszła mi Asia, nasza kuzynka, która od jakiegoś czasu razem ze swoją Rodzinką, mieszka w Meksyku. No kto jak kto, ale Ona musiała wiedzieć co z tymi kaktusami zrobić:) 


Tak więc udaliśmy się z Tomim do sklepu i nabyliśmy drogą kupna troszkę kaktusów.

Wprawdzie na YouTube jest kilka filmików, jak z tych płatków usuwać kolce, ale ja poszłam na łatwiznę i kupiłam już takie ogolone.  Na taki obiadek jak dla naszej dwójki wystarczy kilka listków.


Z godnie z tym co napisała Asia, pocięłam je w paski, wielkości mniej więcej fasolki szparagowej.


Na patelni podsmażyłam posiekaną szalotkę i kilka zgniecionych ząbków czosnku, także jak widzicie, nie jest to raczej danie na romantyczną kolację:) Dorzuciłam pokrojone pieczarki i kaktusa.


Dokładnie tak jak pisała Asia, już podczas krojenia kaktus zaczął puszczać sok, a właściwie śluz, który nie wyglądał zbyt apetycznie. Po wrzuceniu na patelnię, utworzył się sosik o konsystencji i kolorze śliny. Więc zakolorowałam go, zgodnie z poleceniem, przy pomocy sosu pomidorowego.


Z ryżem komponował się wspaniale. W smaku kwaśny, trochę twardszy od fasolki szparagowej. Mam jeszcze jedną porcję w lodówce, więc jeśli ktoś ma jeszcze jakieś doświadczenia z kaktusami, czekam na przepisy:)

Prawa autorskie

Fotografie i teksty zamieszczone na tym blogu są naszą własnością. Wszelkie kopiowanie, powielanie i publikowanie może odbyć się wyłącznie za naszą zgodą. Chcesz wykorzystać naszą pracę- skontaktuj się z nami: zawszewdrodze@gmail.com